Czy ci mężczyźni tracili pracę, szli na rentę? Czy jakoś starali się pchać wózek dalej?
Większość z mężczyzn, z którymi rozmawiałem, nie pracowało. Oni strasznie chcieli, ale nie byli w stanie wytrzymać presji. Niektórzy nie byli w stanie zrobić nic. Wśród moich rozmówców byli głownie mężczyźni wykształceni, "na stanowiskach", tacy którzy jeszcze niedawno byli tzw. ludźmi sukcesu. Jeśli miałbym wybrać jedną praktyczną rzecz, która wynika dla mnie z tych badań, to to, że leczenie facetów w depresji powinno w dużo większym stopniu skupiać się na pomocy w powrocie do pracy. Wiem, że to trudne - tworzenie miejsc pracy dla mężczyzn w depresji nie jest programem politycznym, które zapewni zwycięstwo wyborcze. Jednak dopóty dopóki "wszyscy wiemy", że depresja to nastrój i brak przyjemności, no to tak leczymy. Problem polega na tym, że w literaturze dość powszechne jest zdanie, że kryteria diagnostyczne depresji zostały opracowane głównie na podstawie badań depresji wśród kobiet, bo one się częściej leczą i łatwiej je znaleźć. A jeśli przyjmuje się model biologiczny depresji, to różnice społeczne między kobietami mężczyznami nie powinny mieć znaczenia. Według mnie nie tylko mają, ale są kluczowe.
Model męskości, o którym tyle mówisz, zmienia się z czasem. Wiele społeczeństw, choć nie mam tu na myśli Polski, coraz łatwiej akceptuje np. gejów. Gej z założenia powinien być w ciężkiej depresji, bo jest (najczęściej) niemęski, nie zakłada rodziny, nie utrzymuje dzieci.
Gej nie musi być w ciężkiej depresji, bo nie korzysta w tym samym stopniu z owego modelu męskości. Bo ten model jest co prawda dominujący, ale nie jedyny. I nie dość że są jego wersje, to są też inne modele. Model homoseksualnej męskości jest jednym z takich modeli. Jednak, gej również nie ucieknie od presji modelu heteroseksualnego oraz od negatywnej oceny modelu homoseksualnego nie tylko w dyskursach prywatnych czy półprywatnych, ale i publicznych (starczy wspomnieć awanturę o niedawne orędzie Prezydenta RP, w którym straszono legalizacją związków homoseksualnych). Nawiasem mówiąc, nie zrobiono jeszcze badań na temat depresji wśród gejów, a takie badania byłyby niezwykle ciekawe, właśnie z powodów, o które pytasz.
Większość z mężczyzn, z którymi rozmawiałem, nie pracowało. Oni strasznie chcieli, ale nie byli w stanie wytrzymać presji. Niektórzy nie byli w stanie zrobić nic. Wśród moich rozmówców byli głownie mężczyźni wykształceni, "na stanowiskach", tacy którzy jeszcze niedawno byli tzw. ludźmi sukcesu. Jeśli miałbym wybrać jedną praktyczną rzecz, która wynika dla mnie z tych badań, to to, że leczenie facetów w depresji powinno w dużo większym stopniu skupiać się na pomocy w powrocie do pracy. Wiem, że to trudne - tworzenie miejsc pracy dla mężczyzn w depresji nie jest programem politycznym, które zapewni zwycięstwo wyborcze. Jednak dopóty dopóki "wszyscy wiemy", że depresja to nastrój i brak przyjemności, no to tak leczymy. Problem polega na tym, że w literaturze dość powszechne jest zdanie, że kryteria diagnostyczne depresji zostały opracowane głównie na podstawie badań depresji wśród kobiet, bo one się częściej leczą i łatwiej je znaleźć. A jeśli przyjmuje się model biologiczny depresji, to różnice społeczne między kobietami mężczyznami nie powinny mieć znaczenia. Według mnie nie tylko mają, ale są kluczowe.
Model męskości, o którym tyle mówisz, zmienia się z czasem. Wiele społeczeństw, choć nie mam tu na myśli Polski, coraz łatwiej akceptuje np. gejów. Gej z założenia powinien być w ciężkiej depresji, bo jest (najczęściej) niemęski, nie zakłada rodziny, nie utrzymuje dzieci.
Gej nie musi być w ciężkiej depresji, bo nie korzysta w tym samym stopniu z owego modelu męskości. Bo ten model jest co prawda dominujący, ale nie jedyny. I nie dość że są jego wersje, to są też inne modele. Model homoseksualnej męskości jest jednym z takich modeli. Jednak, gej również nie ucieknie od presji modelu heteroseksualnego oraz od negatywnej oceny modelu homoseksualnego nie tylko w dyskursach prywatnych czy półprywatnych, ale i publicznych (starczy wspomnieć awanturę o niedawne orędzie Prezydenta RP, w którym straszono legalizacją związków homoseksualnych). Nawiasem mówiąc, nie zrobiono jeszcze badań na temat depresji wśród gejów, a takie badania byłyby niezwykle ciekawe, właśnie z powodów, o które pytasz.