O depresji, nerwicy, zaburzeniach odżywiania, fobii, uzależnieniach, kto kategoryzuje hotele
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.
O depresji, nerwicy, zaburzeniach odżywiania, fobii, uzależnieniach, kto kategoryzuje hotele

O depresji, forum o depresji


You are not connected. Please login or register

Zaburzenia odżywiania się cz.2

Go down  Wiadomość [Strona 1 z 1]

1Zaburzenia odżywiania się cz.2 Empty Zaburzenia odżywiania się cz.2 Czw Maj 20, 2010 3:01 pm

Admin


Admin

A ci, którym z kartki wyjdzie, że jednak chcą się odchudzić?

Rozmawiamy, dlaczego chcą być chudsi, co będą w tym celu robić, kiedy będzie trudno, a kiedy najtrudniej. Zastanawiamy się, jak podejść do świąt, a jak do innych uroczystości. Na przykład raz w tygodniu pacjentka jedzie do mamy na obiad, a mama robi po cztery kotlety na głowę i trzeba co najmniej dwa zjeść. Razem się zastanawiamy, jak sobie z taką sytuacją radzić.

I jak sobie radzić?

Można spróbować najprościej: mamo, zdecydowałam się, że pora schudnąć i o siebie zadbać. Nie będę już jeść takich tłustych kotletów.

A mama: jak to, kotleta nie zjesz? I zrobi taką smutną minę, że zjemy pięć.

W wielu wypadkach wystarczy technika zdartej płyty. Mama swoje, a my konsekwentnie tłumaczymy: nie zjem, muszę się odchudzić. Lekarz mi zalecił, źle się czuję. I za kolejnym razem mama odpuszcza.

Jednak u wielu osób relacja z matką jest zbyt zawiła. Matka nie umie okazywać uczuć ani o nich mówić, tylko robi pięciodaniowy obiad. Rano poszłam na zakupy, cały dzień stałam w kuchni - to jest wyraz mojej miłości. I my, nie jedząc, mamy poczucie winy, że tę miłość odrzucamy. W takim wypadku konieczna jest zmiana nastawienia i do jedzenia, i do relacji z rodzicami.

Wszystko się zaczyna bardzo wcześnie, bo jeszcze w niemowlęctwie. Dziecku przy piersi jest cudnie. Leży, jest ciepło, bezpiecznie, słyszy serce, mleczko płynie. I na całe życie się nam wdrukowuje taki komunikat: jedzenie to ciepło i bezpieczeństwo.

W dorosłym życiu, jak przeżywamy złość, depresję, smutek czy żal, ten schemat się przypomina. Jedzenie jako lekarstwo na całe zło. Jedna z moich pacjentek objadała się zawsze, jak mąż wyjeżdżał w delegację. Czuję się samotna, nie wiem, co on na tym wyjeździe robi, to się najem - mówiła. I jadła. A jak mąż po dwóch tygodniach wracał, miał cztery kilo żony więcej.

Ale przychodzą też matki z nastoletnimi córkami i mówią: proszę coś zrobić, bo ona jest za gruba.

I co w tym złego?

Często pod takim przekazem kryje się brak akceptacji. Chciałabym, żeby była ładniejsza, mogła nosić ładniejsze ubrania, żebym mogła się cieszyć, jaką mam ładną córkę. Dla dziecka to jest hasło: nie akceptuję cię. A dziecko z jednej strony chce akceptacji, a z drugiej - się buntuje. Nie podoba się wam? To się nawpycham jeszcze bardziej.

Tak się dzieje najczęściej, jak w rodzinie jest nacisk, żeby kogoś odchudzić. Bo jedno dziecko jest za grube i trzeba je prowadzać do dietetyka. A jak pytam, co jest w domu w lodówce, to mówią: wszystko. Lody, ciastka, łakocie. Wszyscy jedzą wszystko, a ono nie może, bo jest grube. Z jakim przekazem ten człowiek wchodzi potem w dorosłe życie? Że jest najgorszy w całej rodzinie. Że wszyscy są zdrowi, a dla niego ojciec i matka tracą czas na bieganie po dietetykach. Odchudzić dziecko można tylko przez zmianę nawyków żywieniowych całej rodziny.

Podobnie bywa w relacjach małżeńskich. Mąż mówi żonie: kochanie, przytyłaś. Kobieta wtedy też ma konflikt, bo z jednej strony chce się mężowi podobać, a z drugiej - wkurza ją, że on jej nie akceptuje. I się buntuje.

https://o-depresji.board-directory.net

Powrót do góry  Wiadomość [Strona 1 z 1]

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach

Psycholog Warszawa lokalizacja